Postaw mi kawę na buycoffee.to

18:38:00

Zamiast rózgi...


    Wierzycie w św. Mikołaja? 
Ja wierzę, odkąd kiedyś zapukał do moich drzwi, ale ponieważ byłam sama, mocno nieletnia i uczulona na to, żeby nie otwierać drzwi obcym, a kto jak kto, ale św. Mikołaj nie został mi nigdy przedstawiony ;), nie otworzyłam, choć wizja korzyści była niezwykle kusząca...
A mimo to, gdy po dłuższym czasie, po sprawdzeniu przez wizjer, że pusto na korytarzu, uchyliłam leciutko drzwi, na progu leżał worek wypełniony jabłkami, orzechami i słodyczami i, o ile pamięć mnie nie myli, z zatkniętą rózgą ;).
Po dziś dzień nikt do tej paczki się nie przyznał i była to najradośniejsza mikołajowa paczka, jaką w dzieciństwie otrzymałam ;).
Moja starsza córka natomiast na istnienie św. Mikołaja ma zgoła inny argument, stwierdziła, że skoro kiedyś dostała rózgę, to znaczy że musi istnieć (chyba w myśl zasady, że kochający rodzice dzieciom rózg nie podrzucają ;).
    Lubię ten rytuał wieczornego zostawiania małego ciasteczka na parapecie, oczekiwanie, żeby przyłapać podkładającego prezent na gorącym uczynku i senne powieki zasypiające późno w noc, a rano krzyk radości "dziękuję Mikołaju" ;).
Czy sama czekam tego dnia na prezenty? Nie. O wiele milej jest dawać ;)
A Wam życzę, żebyście zostali obdarowani, ale także, żebyście sami potrafili tym Mikołajem być, nie tylko dla bliskich i nie tylko w tym jednym dniu ;)
 

107 komentarzy:

  1. Dla mnie najmilszym dzisiaj prezentem byłą radość mojego dziecka z paczki do Mikołaja :-)
    Jego uśmiech, zadowolenie było dla mnie wspaniałym darem :-)

    Cudne wspomnienie o Mikołaju, Jo :-)
    Mnie też w dzieciństwie On odwiedził - pamiętam otwarte okno i ruch firanek a pod choinką prezenty! To na pewno był Mikołaj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie też radość dzieci największym prezentem - u nas przynosi tylko słodycze i książki ;)

      Usuń
  2. ja zawsze panicznie sie balam mikolaja ,moj starsry brat to wykorzystywal ubieral mikolajowa maske i mnie nia okropnie straszyl..........ale listy do mikolaja na parpecie zostawialam i prezenty na parapecie zawsze znalazlam,najczesciej byly to slodycze ,ktorych i tak nie jadlam i papucie albo bajka..........a teraz w mikolakowy wieczor zawsze spedzamy troche bardziej odswietnie a male mile niespodzianki robimy przez caly rok:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widocznie wspomnienia są nie tylko miłe ;)

      Usuń
  3. ja uwielbiam dawac prezenty :)
    zwlaszcza te, ktore sama robie- heh wlasciwie kupowac tez uwielbiam, jestem chyba beznadziejnym przypadkiem :P

    wracajac do przeszlosci zawsze wierzylam tylko w jedynego prawdziwego Mikolaja, ktory przychodzil 6 grudnia, zawsze prosilam go o cos drozszego, bo wiadomo ze to on kupuje prezenty, a nie rodzice wiec mozna bylo zaszalec... :)
    dodatkowo zawsze prosilam go o przeslanie mi zdjecia i o kota- wiedzialam, ze z powodu alergii rodzice nigdy mi go nie sprawia, a Mikolaj jednak ma sile...
    Zastawialam pulapki, chowalam listy :P
    Ahh co to byl za szalony czas (kota jednak nigdy nie dostalam :P ):D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;), moja córa zostawiła nawet coś w rodzaju kwestionariusza, gdzie miał oprócz odpowiedzi na pytania odnotować o której był i się podpisać, czego z oczywistych powodów (braku czasu znaczy się;) nie uczynił ;)

      Usuń
    2. swietna !!
      Widze, ze twoja coreczka tez weszy spisek, ale jednoczesnie szuka dowodow na prawdziwosc Mikolajowej tezy ;)

      Usuń
  4. A ja wierzę w Mikołaja!!! Byłam bardzo grzeczna i dostałam w dniu dzisiejszym urlop.
    W nagrodę, również cudowną wycieczkę do Krakowa. A tam...kolejny prezent. Fantastyczne ceramiczne cacko z bolesławieckiej Mileny.
    A Mikołaj z dzieciństwa, to niezapomniane wspomnienia.
    Ślę pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to byłaś wyjątkowo ;), nie znam bolesławieckiej Mileny, ale poszperałam i wiem, że to z Nowogrodźca, czyli do Bolesławca w sumie blisko ;)

      Usuń
  5. Ja nie mam niestety jakiś specjalnych "mikołajowych" wspomnień . Była paczka pod poduszką i już. Natomiast moje dzieci, dzięki moim pomysłom, bardzo długo w Mikołaja wierzyły i pamiętają to do dzisiaj mile. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pod poduszką, w bucie czy w gniazdku, różne są zwyczaje, ważne że była :)

      Usuń
  6. Golteria cudowna,bardzo ja lubię.U mnie w domu rodzinnym Mikołaj wkładał słodycze tylko do super wyczyszczonych bucików ,które ustawialiśmy koło drzwi lub na parapecie okna.Cały wieczór myliśmy,pastowaliśmy i glancowaliśmy szmatka butki.Rodzice chodzili z uśmiechami pod nosem ,Boże jakie to były cudowne czasy.Jak dobrze ,że przekazujemy zwyczaje naszym dzieciom.Pozdrawiam i przesyłam buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za przypomnienie nazwy, mam jedną w domu i jedną w pracy i gdy ktoś pyta, co to jest, mówię że podobno coś z wrzosowatych, ale mnie przypomina borówki :)
      takie zwyczaje to piękne wspomnienie z dzieciństwa

      Usuń
  7. Wierzę, wierzę wciąż i głęboko. Każdego roku zostawia podarki w skarpecie w okolicy poduszki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że skarpeta nie dziurawa :):):)

      Usuń
  8. No dawanie, dawanie, wiadomo, no!
    Nie jest złe! ;DDD

    Ale ja tak dziś czekałam na prezent i nic!
    M. specjalnie po niego pojechał, a go nie było.
    Jestem taka niegrzeczna, że prezenty przede mną uciekają ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :):):), to goń je z workiem ;), a potem rozdaj tym, co czekają, czekają i nic, oprócz Ciebie, niestety, jest ich całkiem sporo...

      Usuń
    2. Ano...
      I nie jest mi teraz do śmiechu.

      Usuń
    3. ale uśmiechniesz się, jak już złapiesz ;)

      Usuń
  9. Ponieważ do rodziców, a co za tym idzie do Polski na Święta się nie wybieram ( trochę przykro), zupełnie nie czuję grudniowej atmosfery zbliżających się świąt. Nawet śniegiem nas jeszcze grudzień nie uraczył. Tutaj święta obchodzimy w styczniu. Jakież było moje zaskoczenie gdy w moim bucie znalazła się dziś czekoladka :) Mikołaj mnie odnalazł :)

    Dzięki za zdjęcia, pełne ciepłej, domowej atmosfery!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :):):), dobrze że sprawdzasz buty przed założeniem, ja bym pewnie rozdeptała ;), Aniu, obiecuję znaleźć czas i pokazać kilka zimowych migawek, jest śnieg, słońce, niezbyt mroźnie, jest pięknie :)

      Usuń
    2. Akurat sprawdziłam bo robiłam porządki w przedpokoju ;) Tak to kto wie jakby się to skończyło!

      Czekam w takim razie na zimową sesję i na śnieg u mnie. Dziś widziałam poranny puch na dachu, ale już nie ma śladu... obiecują nam śnieg i obiecują... podobno zasypie nas w niedzielę. Jestem gotowa :)

      Usuń
  10. Chyba mam lukę w pamięci co do mikołaja i nic nawet nie pamiętam:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli nie pamiętasz też rózgi, to nie jest źle ;)

      Usuń
    2. Jedna była to pamiętam:)

      Usuń
  11. Rozmarzyłam sie - cudne foty!

    I odpisz mi na maila, chyba nie jestes zła, co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja zła??? no co Ty, zapracowana i tyle :), ale od świąt do Nowego Roku biorę wolne :):):)

      Usuń
  12. ;););) Mnie w tym roku Mikołaj bardzo zaskoczył;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie zaskoczyła córka w tym roku bardzo pierwsze tym że nie bała się Mikołaja a drugie na tyle różnych prezentów które dostała największe wrażenie zrobiła guma rozpuszczalna :D kto by pomyślał hehe

    pozdrawiam Mikołajowo :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oczywiście, że wierzymy:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Da noi, in Italia, si festeggia S.Nicola, solo in pochissimi paesi...lo stesso per S.Lucia...
    Cinzia

    OdpowiedzUsuń
  16. .. i orzeszek też dla św. Mikołaja? Fajnie jest wierzyć w św. Mikołaja, zębową myszke, a nawet duchy ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. orzeszek i paczuszki z pudełek po zapałkach dla ozdoby :)

      Usuń
  17. Największą radość miałam obdarowując moje dzieci, a teraz to już czekam na wnuki:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja Ci wnuków szybko z całego serca życzę :)

      Usuń
  18. Zawsze na niego czatowałam.długo nie spałam. wkurzałam się,że co chwile ktoś mi zagląda do pokoju i go przepłasza. Do tej pory mi się nie udało go zobaczyć, chociaż kiedyś o mało co . Umówił się ze mną w salonie samochodowym ale ....samochód był pusty :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja swoja rozge pomalowana na srebrno pamietam do dzisiaj ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też srebrną pamiętam, długo pachniała farbą ;)

      Usuń
  20. I to jest prawdziwa magia i atmosfera tego święta. A radość dzieci bezcenna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bezcenna i tak przykro, że niestety nie dla wszystkich dzieci...

      Usuń
  21. Oczywiscie, ze wierze w Mikolaja! Tylko moj zlapal angine i do buta nic nie wlozyl. Aaaale, mylisz sie ciutke, Mikolaj przychodzi nie raz, a dwa ;) Czekam na Wigilie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas w święta Gwiazdor, życzę by tym razem nie zgubił drogi :)

      Usuń
    2. Moze mu poswiecisz, zeby droge znalazl? ;)
      U nas jest Maly i Duzy Mikolaj ;))

      Usuń
    3. ja to chyba już tylko poświecę oczami ;)

      Usuń
    4. a tak poważnie u mnie Gwiazdor dlatego, że mój tato właściwie z Kaszub i tak zostało ;)

      Usuń
  22. kiedyś byłam pomocnikiem Mikołaja, a moja koleżanka Mikołajem - sprzedawałyśmy paczki z art. spożywczymi jako praktykantki z supersamu
    nie było to miłe zajęcie (ale też nie miałyśmy wyjścia), więc kiedy pewna młoda dziewczyna zapytała nas czy nie poszłybyśmy z nią do domu (mieszkała blisko) nie zastanawiałyśmy się długo
    dzień był zimny i każda chwila w pomieszczeniu była na wagę złota
    Ona weszła do domu pierwsza, a potem powiedziała, do swojej zaskoczonej rocznej córeczki 'zobacz! Mikołaj przyszedł!' wtedy tata dziewczynki powtórzył 'Mikołaj przyszedł' myśląc, że mama jest tym Mikołajem - jego mina kiedy się odwrócił i nas zobaczył - bezcenna! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogąc skomentować pod poniższą wypowiedzią (jakąś taką nie na temat) z powodów technicznych dopisuję się tutaj. Jako dziecko z niecierpliwością oczekiwałam na Mikołaja czyszcząc buciki, teraz jako osoba wiekowa robię za jego pomocnika. Lubię zabierać dzieciaki na poszukiwanie świętego, kiedy rodzice podkładają prezenty pod choinkę (na dużego Mikołaja). Zastanawiam się tylko, kiedy mi powiedzą, ciocia- może nie chodźmy nigdzie, bo on zasze przychodzi, gdy nas tu nie ma. :)

      Usuń
    2. :):):) pomocnikiem Mikołaja być to wielkie wyróżnienie ;), ja przez pół nocy szyłam skarpety, bo i maszyna odmówiła posłuszeństwa i materiał w choinki się schował, więc nasze skarpety i krzywe i w słonie ;)

      Usuń
    3. Dopisuję dla porządku, że poniższa wypowiedź nie dotyczyła wypowiedzi zebry na przystanku, tyko innej, której już nie ma :)

      Usuń
  23. pamiętam kiedyś, jak byłam mała, pokłóciłam się z koleżanką, bo ta starała się mnie przekonać, że święty Mikołaj nie istnieje ;-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Des petits présents précieux tout comme vos photos...

    Gros bisous

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. la taille n'a pas d'importance, ou le contenu du cadeau, mais le cœur :)

      Usuń
  25. Najlepsze wspomnienia się z wiążą z Mikołajem;-) Zawsze zastanawiałam się jak on przychodzi w nocy, że nigdy , przenigdy nie udało się go zobaczyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. próbowałam kiedyś nie spać, żeby przyłapać, tak jak teraz moje dzieci ;)

      Usuń
  26. Cudowne są takie wspomnienia z dzieciństwa, te skrawki chwil magicznych, co do dziś na ich myśl, uśmiech nam się pojawia... Przepiękny musiał być ten wór, fantastyczny pomysł miał ten Twój Mikołaj;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. worek był zwykły, celafonowy, ale za to to, że taka paczka nie zamawiana - to było najważniejsze :)

      Usuń
  27. sielskie wspomnienie :)
    wszystkiego dobrego, Jo.

    OdpowiedzUsuń
  28. Piękne wspomnienia z dzieciństwa :-)
    W tym roku Mikołaj o mnie nie pamiętał, ale nie liczę na materialne prezenty, chciałabym by tylko spełnił moje małe marzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  29. uwielbiam dawać ale dostawanie też jest miłe - szczególnie takie z nienacka , od kogoś od kogo w ogóle się nie spodziewasz :)) i radość dzieci - nieoceniona.
    Sama jako dziecko bardzo bałam się Mikołaja i jak zadzwonił kiedyś do drzwi ( a cała rodzina mnie wypychała żebym mu otworzyła ) to oczywiście go nie wpuściłam:)) oj jakie było jego zdziwienie - wszystko jednak skończyło się pozytywnie - buziaki zimowe ślę ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :):):) skoro się nie przedstawił, miał za swoje :)

      Usuń
  30. Piękne wspomnienia :))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  31. Przygoda z Mikołajem świetna i śmieszna ;P
    Dobrze kombinuje Twoja Starsza córka ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze że wymagań wielkich przy tym nie ma ;)

      Usuń
  32. I ja bardzo lubię ten zwyczaj i chciałabym byc dzieckiem i tak mocno w to wierzyc jak one....
    Dawać jest przyjemniej niż otrzymywac zgadzam się....

    OdpowiedzUsuń
  33. Jest jakaś magia w tych Mikołajkach. Niby się już nie wierzy i nie czeka, ale samemu chce się sprawiać takie niespodzianki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  34. Rzeczywiście im człowiek straszy, tym bardziej w niech wierzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a tego to nie wiem ... przynajmniej u siebie nie zauważam ;)

      Usuń
  35. Jaka piękna historia :)
    Ale jak to, gdzie skarpety? Czy naprawiłaś strajkującą maszynę?

    Twoja starsza córeczka! Co za rozumowanie, iście scholastyczne. Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę że maszyna sprawna, tylko ze mnie taka krawcowa ;)

      Usuń
  36. Wierze w sw Mikolaja! Od zawsze byl w moim zyciu. Wprowadzilam "wiare" w Mikolaja w mojej szkola w Kamerunie.
    I co? Po prostu wierza!
    Swiat stracilby COS gdyby nie bylo Mikolaja, nieprawdaz?
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ten w Kamerunie ma ze znalezieniem komina problem ;), ale na pewno dzieci są dzięki Tobie w tym dniu szczęśliwsze, nasz Ty Mikołaju ;)

      Usuń
  37. ohhh az mi sie lezka w oku zakrecila...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty się szykuj, będziesz pomocnikiem elfów ;)

      Usuń
  38. Wspaniała refleksja :) Mój osobisty Mikołaj przyniósł mi wczoraj bukiet pięknych róż :)

    OdpowiedzUsuń
  39. a very pretty display! i like the candle in the jar.

    thank you for stopping by and leaving a comment! :) blessings to you!

    OdpowiedzUsuń
  40. Jak tu nie wierzyć w Mikołaja! :) Wierzę w niego nawet jak o mnie zapomina ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. Mnie Mikołaj chyba w tym roku ominął :) I dziwne, bo nawet różgi nie było.... hmm... ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak miała być rózga, to może lepiej, że jej brak ;)

      Usuń
  42. Mikołajki to szczególny dzień. Piękny i refleksyjny wpis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiele takich dni może być i to nie koniecznie z wymiernymi korzyściami :)

      Usuń
  43. Moje ciasteczko zniknęło z parapetu,więc Mikołaj musi być!
    Ale nawet rózgi nie zostawił...

    OdpowiedzUsuń
  44. Mikolajki najradosniejsze sa chyba w obecnosci dzieci a dlatego i nasze dziece wspomnienia sa najbarwniejsze. Mnie mikolaj przyniosl zelki w ksztalcie serduszek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyznanie miłości nie zawsze musi być słowem ;)

      Usuń
  45. Historie z Mikołajem przeżyliśmy podobną.
    Zdarzyło się to jeszcze w czasach kryzysu, a może nawet w stanie wojennym? Dokładnie nie pamiętam, bo byłam jeszcze mała. Przyszedł, zapukał i zostawił czekoladę. Rodzice myśleli, że to przebrany sąsiad, ale sąsiedzi wszystkiego się wyparli. Do dziś nie wiemy skąd się wziął. Zaznaczam, że czekolada w tamtym czasie była niezłą zdobyczą:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez podejrzewałam rodziców i sąsiadkę, limit się wyczerpał, po latach też się nie przyznali ;)

      Usuń
  46. NO to zrozumiałe, że rodzicie nie zostawiają dzieciom rózg ;-)) To musiał być Mikołaj!! :-) A u nas prezenty dostawało się w Wigilię zawsze i moje dzieci też tak dostają :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas też w Mikołajki raczej drobne: słodycze i cieniutkie książki ;)

      Usuń
  47. Jak ja uwielbiam te jarmarki...ta atmosfera jest wyjatkowa.
    A w Mikolaja trzeba wierzyc...no i juz:))))

    OdpowiedzUsuń
  48. Ja kiedyś dostałam rózgę i było mi strasznie przykro! Bo wiedziałam, że nie zasługuje na nią :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Zwidokiemnaobelisk.pl , Blogger